Wyobraź sobie, że ktoś pokazuje Ci efekty swojej pracy, że mówi, że masz tylko wykrzesać z siebie odrobinę entuzjazmu, a osiągniesz takie efekty, jak on.
W Tobie jest pełno niepewności, wątpliwości frustracji, ale … starasz się myśleć pozytywnie i na przykład stosujesz różne afirmacje (jestem zwycięzcą, jestem super) i wcale nie jest Ci z tym dobrze. A może nie myślisz wystarczająco pozytywnie?
Zastanawialiście, się jak się odnieść do zalewającego nas trendu pozytywnego myślenia?
Moja rada – na początek włożyć między bajki „Potęgę podświadomości” Murphy’ego (i inne książki typu „Sukces”) – nie wynośmy na ołtarze książki, która nie ma podstaw naukowych i pochodzi z 1980 roku. Kiedyś była to jedna z nielicznych, dostępnych w Polsce książek rozwojowych.
Aktualnie mamy dostęp do wiedzy rozwojowej na światowym poziomie, korzystajmy z niej.
Jeśli chodzi o myśleniep ozytywne, to polecam książkę „Pozytywność” profesor Barbary Fredrickson i badania prof. Gabriel Oetingen ( 20 lat badań).
Badania jednoznacznie mówią, że myślenie pozytywne nie działa w kontekście realizacji celów (zwykle przynosi efekt odwrotny do zamierzonego).
Więc chcąc się zmotywować, czy zmotywować ludzi odpuśćmy magię pozytywnego myślenia.
Zobaczmy co odczuwają, z czym się mierzą, wsłuchajmy się w obawy, pomóżmy im pokonać przeszkody – te psychiczne i te realne.
Obawy są nam potrzebne właśnie po to, żeby zwiększyć skuteczność działania.
Model WOOP dochodzenia do celu profesor, Oetingen, uczy:
W – WISH cel – sformułuj cel, marzenie, życzenie.
O – OUTCOME wynik – jakie korzyści odniesiesz, kiedy go osiągniesz?
O – OBSTACLE przeszkoda – jaka największa przeszkoda Cię powstrzymuje
P-PLAN plan – Zaplanuj co zrobisz, kiedy pojawi się przeszkoda.
Szanujmy też nasz negatywizm.
Powtarzając za „Przekrojem” (04.02.2021.): „według badań przywoływanych na Światowym Forum Ekonomicznym negatywne myśli mogą mieć zasadnicze znaczenie dla naszego dobrostanu i utrzymywania zdrowia psychicznego.
Sonja Avlijaš z University of Belgrade i Institut d’études politiques de Paris dopowiada: „Dlaczego osoba, która troszczy się o własną duszę, która nie lekceważy swojego smutku, cierpienia czy gniewu (…) miałaby być nazywana »negatywną«? To przecież najbardziej pozytywna rzecz, jaką człowiek może dla siebie zrobić. To troska o siebie, o własną kondycję ludzką i kondycję ludzi dookoła”.
Fredrickson w „Pozytywności” wtóruje jej, pisząc, że jesteśmy wystarczająco pozytywni, jeśli na trzy myśli pozytywne, mamy jedną negatywną, która trzyma nas przy ziemie i pokazuje zagrożenia, że negatywne myśli są groźne i wymagają interwencji tylko wtedy, gdy są niewspółmierne do tego, co się dzieje i nieracjonalne.
Temat, jak rzeka – zaledwie go musnęłam, ale ciekawa jestem, jak odnosicie się do myślenia pozytywnego?
Afirmujecie (jest cudnie, ach jaki piękny dzień mnie czeka, będzie tylko lepiej), czy staracie się podchodzić do życia realnie?