Chcesz się uczyć, czy nauczyć? Jaki masz cel?
W każdym przypadku jest ok, pod warunkiem, że podejmujesz świadomie decyzję.
Bo możesz chcieć UCZYĆ SIĘ dla zachowania higieny umysłowej, dla podtrzymania umiejętności, dla nadążania za trendami … Proces nieustannego uczenia się, bez presji i oczekiwań na konkretny efekt, jest procesem, który nas rozwija.
Natomiast NAUCZENIE SIĘ czegoś to zmierzanie do konkretnego celu, w konkretnym czasie, to spełnienie wymagań które są precyzyjnie określone.
A więc dziś zastanówmy się, jakie konsekwencje kryją się za tak czy inaczej postawionym celem nauki?
Na początek przeanalizujmy jeden z możliwych problemów z uczeniem się – uczymy się, uczymy i … wciąż nie umiemy. A przynajmniej tak nam się wydaje.
Wtedy często pojawia się myśl : „Nigdy się tego nie nauczę” (link do artykułu z szerszym opracowaniem tematu takich blokujących przekonań w komentarzach).
Zapytacie, jaki związek ma przekonanie, że nie jestem w stanie się czegoś nauczyć, ze stawianiem celów?
Już wyjaśniam.
Jeśli nie stawiam mierzalnych celów nauki, to nie mogę zweryfikować efektów i może pojawić się wrażenie, że nie robię postępów.
Jeśli nierealistycznie stawiam cele, to mam gotowy patent na porażkę (mogę mieć wrażenie, że nie jestem niewyuczalny).
Jeśli cel nauki uważam za bezsensowny, to spada mi motywacja i robię wszystko, żeby się nie uczyć (mogę wtedy myśleć, że „nigdy się tego nie nauczę”).
Motywacja spada mi też, jeśli nie wyznaczam sobie terminu zakończenia procesu nauki.
Wtedy mogę na przykład przeciągać naukę w nieskończoność, prokrastynować. Student przed egzaminem uczy się zwykle w ostatnim momencie, bo termin się zbliża. Dorosły, który ma zamiar się czegoś nauczyć, a nie ma terminu …
No cóż, niech każdy dokończy sam.
Kolejny aspekt wyznaczania celu – mający wpływ na przekonanie, że „nigdy się tego nie nauczę” – to brak jasności, co do tego, jakie kompetencje mam nabyć.
Pisałam już o wiedzy, umiejętnościach i przekonaniach. Dziś zwrócę uwagę na to, że cele nauki warto wyznaczyć we wszystkich trzech obszarach (trochę, jak w uczelnianych sylabusach) – zdecydować, co mam wiedzieć, co umieć, jaką postawę mieć, żeby być gotowym do wdrożenia wiedzy?
Na jakiej podstawie mam o tym zdecydować? Na takiej, że wiem, jaki efekt chcę osiągnąć dzięki temu, że zrealizuję swój naukowy cel.
Przykład – jeśli uczę się strzelać z łuku, to chcę upolować jelonka, wygrać mistrzostwa łucznicze, czy zestrzelić jabłko z drzewa i dać je kochanej osobie? A może zostać nauczycielem łucznictwa?
Za każdym razem podobny cel (nauczyć się strzelać z luku), ale inny efekt.
W każdym przypadku proces nauki będzie wyglądał inaczej, potrzebne nam będą nieco inne kompetencje, inna będzie też motywacja.
Jak wykorzystać dzisiejszą teorię:
DLA SIEBIE – przeanalizować to, z czego nauczeniem się mamy problem i zastanowić się, czy i jak określiliśmy cel nauki. Uświadomić sobie, czy chcemy się uczyć czy nauczyć. Moi Klienci twierdzą, że taka świadomość często pozwala odpuścić zbędną presję. No i na początku procesu zapisać, w jakim momencie zaczynam, co już umiem, a czego jeszcze nie umiem (wtedy nie umkną nam postępy).
JEŚLI UCZĘ INNYCH – ustalić konkretne cele nauki, pokazać dlaczego są ważne i do czego nauka posłuży, stworzyć punkty kontrolne, żeby uczniowie mieli poczucie sukcesu. I oczywiście trzymać się swoich ustaleń.
JEŚLI PROWADZĘ ZESPÓŁ – uświadamiać ludziom wagę celów nauki i wspólnie z zespołem ustalać je, pamiętać o istnieniu SMART – a , regularnie sprawdzać postępy, aktualizować cele i dokonywać korekt w planach.
#Nauka360 ° #UczącySięLudzie #UcząceSięZespoły #AngażującePrzywództwo #CoachingLidera #odpornoscpsychiczna